Sztolnia znajduje się kilkaset metrów na północ od wylotu sztolni „nr 11″ na wysokości około 713m.n.p.m czyli tak samo jak wylot sztolni „nr 12″. Łącznie z ciągami bocznymi wykonano tutaj 326m wyrobisk, niestety poszukiwania rud uranowych w tym miejscu okazały się bezskuteczne i prace ostatecznie przerwano w 1951 roku.
Na chwilę obecną jest to jedyna dostępna sztolnia z kompleksu Kopalni Viktoria. Otwór sztolni jest w zasadzie strefą zawałową po której zjeżdża się dość stromo w głąb sztolni. W tym miejscu skały przypominają strukturą niezbyt zbitego/litego zlepieńca, początkowy zawał powoduje spiętrzenie wody w całym dostępnym wyrobisku (ok. 326m chodników), dodatkowo sącząca się powoli przez zawał woda odcedza frakcje ilaste, przez co na spągu sztolni znajduje się gruba warstwa (50-100cm) drobnego zasysającego mułku, co znacząco utrudnia albo wręcz uniemożliwia eksplorację tego obiektu nawet w spodniobutach. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się być dmuchany ponton. Nam się udało przejść około 60m po czym zmuszeni zostaliśmy do odwrotu, muł stawał się coraz głębszy a z każdym krokiem ilość siły wymaganej do wyrwania nogi z dna rosła, w tym czasie druga noga zapadała się niebezpiecznie głęboko. Na pewno wrócimy tu w przyszłym sezonie ze wspomnianym pontonem, bo sztolnia wygląda ciekawie, jest stosunkowo dobrze zachowana (prawdopodobnie dzięki trudnym warunkom eksploracji).
O pozostałych obiektach tej kopalni możecie przeczytać tutaj