Tym razem postanowiliśmy ruszyć w teren do, jak do tej pory niedostępnej, sztolni w Masywie Śnieżnika, jej niedostępność i znikoma ilość dostępnych informacji czyniła przedsięwzięcie bardzo ekscytującym . Jak się okazało otwór wejściowy do niej został odstrzelony, co skutkowało zawałem na długości 14m. Po kilku przygodach udało nam się odnaleźć otwór wejściowy, jego lokalizacja okazała się bardzo szczęśliwa, tuż przy stropnicy dzięki czemu otwór jest względnie stabilny, choć nadal narażony na obwały luźnej zwietrzeliny i ziemi z roznosu.
Podczas penetrowania otworu wejściowego, z pomiędzy kamieni wypadła zahibernowana popielica, znaleźliśmy dla niej inną mniej narażoną na obwały kryjówkę, do której wpełzała po ogrzaniu.
W ociosie sztolni, można znaleźć zieloną plamę bardzo dobrze „świecącą” w UV. Jaskrawo żółto-zielony kolor luminescencji przypomina tą widoczną na naciekach soli uranylowych ze sztolni Kowar; pobieżne zbadanie radiometrem potwierdziło oczekiwane, podwyższone promieniowanie z próbki. Zmierzony „umowny” poziom promieniowania wyniósł 7,914mR/h , a jednocześnie tak określony „umowny” promieniowania (β– + γ) w powietrzu przy otworze wejściowym wynosił 0,235mR/h ( przy jednoczesnym poziomie promieniowania γ ok. 0,076mR/h). Był więc ponad dwukrotnie większy niż w innych sztolniach okolic Kletna. Jest to jedyne obecnie dostępne miejsce z taką formą mineralizacji w Kletnie*.
Już pierwsze metry sztolni są zawodnione do poziomu kolan (około 40cm), w dalszych partiach głębokość wody to już 1m do 1,2m, zwłaszcza za drugim zawałem. Oczywiście, do eksploracji, niezbędne są tu wysokie spodniobuty. Spąg sztolni pokryty jest zatopionymi szczątkami belek pochodzącymi z drewnianej obudowy górniczej, niejednokrotnie z wbitymi w nie gwoździami. Skutkuje to koniecznością zachowania wzmożonej uwagi i ostrożności podczas pokonywania kolejnych metrów wyrobiska. Wywrotka lub rozdarcie spodniobutów miałyby fatalne skutki.
Po niecałych 6 metrach napotykamy pierwszy zawał tworzący komorę o dość znacznych wymiarach (1,47wys x 1,9szer x 3,4m dł). Na szczęście mogliśmy kontynuować eksplorację przechodząc między utworzonym nasypem a obudową.
Większość obudowy górniczej zachowała się w dość dobrym stanie, powietrze jest również dobre i choć tlenu nie brakuje (lokalnie tylko występują miejsca gdzie jest wyraźnie wyczuwalna zwiększona ilość siarkowodoru, zapewne pochodząca z beztlenowego rozkładu drewna) to istnieje inne zagrożenie. Umowny poziom promieniowania (β– + γ) wraz z pokonywaniem kolejnych odcinków wyrobiska, rośnie. Pod koniec dostępnego wyrobiska osiąga około 2,6 mR/h przy promieniowaniu tła na zewnątrz sztolni ~0,02mR/h. Wskazuje to na najprawdopodobniej dość wysokie stężenie α promieniotwórczego radonu 222Rn oraz krótkożyciowych produktów jego rozpadu (emiterów α: 218Po, 214Po oraz emiterów β– + γ: 214Pb, 214Bi, zwanych również odpowiednio: RaA, RaC’ oraz RaB, RaC). Wyniki te po pewnym czasie zapewne ulegną zmianie (zmniejszeniu) w związku z otwarciem sztolni i przebiegającym procesie jej wentylacji.
Zalecamy jednak użycie masek z pochłaniaczami z węglem aktywnym. Po naszym półtoragodzinnym wejściu umowny poziom promieniowania (β– + γ) pochodzący z zaadsorbowanych produktów rozpadu w pochłaniaczach wynosił 36mR/h !
Pomiary długości (laserem) wykazały, że obecnie dostępnych jest około 238m wyrobiska. Sztolnia zakończona jest obszernym zawałem. W wyniku zawalenia się stropu, utworzony został obwał sięgający około 3m powyżej stropnicy obudowy. Analiza i próby pokonania usypiska prowadzą do wniosku, że pokonanie tej przeszkody wydaje się w tej chwili nierealne. Niestety zawał odcina potencjalnie najciekawszą część obiektu – liczne rozwidlenia, których przebieg możecie zobaczyć na załączonym schemacie. Po zakończonej eksploracji otwór wejściowy został zabezpieczony.
* W sierpniu 2019r odkryliśmy kolejne miejsce występowania mineralizacji (podobnie posiadającej właściwości silnej żółto-zielonej luminescencji w promieniach UV) zlokalizowane w innej sztolni, w okolicach Kletna.